Jak stałam się królową memów o zrzędzących żonach

Zastanawiam się w ciężkich chwilach na co mi ten chłop, kiedy ma zły dzień potrafi się przyczepić o wszystko ale kiedy ja mam zły dzień, robię tak samo, tyle że z potężniejszą siłą. Taka ze mnie baba, tylko wałków mi brakuje na głowie, a zrzędzę i narzekam za trzy. W swoim domu stałam się  królową memów o żonach.


Patrzę na swoich rodziców, niestety robią tak samo, tylko mama jest cichsza ode mnie, ja jestem bardziej kłótliwą babą. Nie wiem czy tak musi być, może tylko jest tak u nas, że po tylu latach w jednym związku, rodzą się afery o nic.


Zrzędzenie u kobiet to rzecz normalna, upominamy swoich mężów, partnerów o ich obowiązkach, a oni tego nie lubią, stąd już prosta droga do kłótni, sprzeczamy się o błahostki, robimy sobie na złość.

Faceci nie lubią zrzędzących kobiet ale to nie nasza wina, wystarczy pamiętać o swoich obowiązkach, przecież każdy ma swoje, matkujemy im, rozkazujemy. My mamy zawsze rację, bo mężczyzn traktujemy jak małe dzieci ale oni są dorośli i stawiają nam opór.



Po 10 latach naszego związku, motylki nie latają w brzuchu, nie mamy dla siebie czasu, nikt nie zostanie z dziećmi byśmy mogli gdzieś wyjść razem. On pięć dni w tygodniu w trasie, wraca i słucha mojego zrzędzenia, nie dziwię się, że ma czasem dosyć, bo nikt normalny tego nie wytrzyma. Ja i trójka dzieci w domu - trzy żywioły, które dają mocno w kość, więc kiedy on wraca na weekend ja chciałabym odpocząć od tego wszystkiego, tylko czasem nie potrafię mu tego powiedzieć dlatego zrzędzę , a potem zbieram plony, słyszę od niego, że robię się podobna do swojej matki. Żaden facet nie chciałby przecież żyć z matką, potrzebuje kobiety, normalnej takiej jak na początku związku.


Minęło tyle lat, między nami było tyle kłótni ile wszystkich wojen na świecie ale żadne z nas nie pomyślało o rozstaniu, dla nas najważniejsze w związku są rozmowy i dzieci.
Kochamy się i kłócimy ale zawsze potrafimy się ze sobą pogodzić.
Nie potrafię żyć bez niego ale nie potrafię przestać narzekać, matkowanie wszystkim weszło mi w krew.


Patrzę na swojego syna, widzę jak szybko czas przecieka przez palce, on też kiedyś dorośnie, zakocha się i będzie mieć swoją zrzedzaca babę w swoim domu.

A jak jest z Wami?
Zrzędzicie w domu czy znajdujecie nić porozumienia?
Napisz koniecznie.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz